Jeden z październikowych poniedziałków wybrany na sesję ślubną Marty i Piotra potwierdził po raz kolejny, że przy takich okazjach i w takich warunkach najważniejsza jest pogoda ducha. Kiedy umawialiśmy się na sesję nawet przez myśl nam nie przeszło, że temperatura spadnie do kilku zaledwie stopni, zrobi się mówiąc oględnie rześko i nie będzie to skąpany w jesiennym słońcu dzień.
Na miejscu okazało się, że nadzieję na piękną pogodę miały też cztery inne Pary Młode. Przez chwilę zastanawiałam się czy Arboretum w Kórniku jest na tyle rozległe, żeby fotografujący nie wchodzili sobie w drogę. Okazało się, że jest. Co więcej, ma wiele ciekawych zakątków, niezliczoną ilość ścieżek, ławek i bez względu na pogodę jest bardzo fotogeniczne. Jeżeli do tego dodamy zakochaną w sobie Młodą Parę (tutaj: Marta i Piotr), jej dobry humor i trochę czułości to możemy liczyć na udaną sesję ślubną.
W naszym przypadku przydało się jeszcze kilka dodatkowych rzeczy m.in. piękny, kolorowy, ręcznie robiony pled, który Marta i Piotr dostali w prezencie ślubnym, gorąca kawa i ciepłe kurtki zakładane i zdejmowane przez Martę i Piotra niezliczoną ilość razy miedzy ujęciami. Podziw i uznanie dla Marty, która pozowała również w samej sukni ślubnej. Może tylko w trakcie i po takich ujęciach Piotr dłużej Martę przytulał, ale przecież o to w tym wszystkim chodzi.
Po tej październikowej sesji pozostały jesienne kadry, omotane w czerwoną włóczkę serca, ciepłe wspomnienia i przekonanie, że każda pogoda jest dobra na sesję ślubną. Nawet gdy chłodno i wieje wiatr.
Piękny makijaż i fryzura Marty - Katarzyna Kałek-Dekert